Przez najbliższe dwa miesiące zamierzam dopiąć projekt, nad którym pracuję już prawie od roku. To zdecydowanie za długo ... Już kilka razy naszła mnie myśl, czy ma to sens, czy się spodoba - przechodząc od euforii zachwytu nad pomysłem do nostalgii typu jaki to ma sens dla ludzkości?

 

 krafting

 

Czeka mnie więc taśmociąg pracy, kraftowanie, porażki, fotografowanie, edycja, sukcesy, składanie, korekta ... itd ... Spełnianie marzeń kosztuje duuuuużo pracy, zwłaszcza jeśli robi się wiele zadań za dużo w dodatku samodzielnie. Postanowiłam więc założyć wątek bloga na Kraftingu, aby motywować samą siebie do działania. Mam nadzieję, że i wam spodoba się taki "Making Off" własnego marzenia i być może zmotywuje to was do realizacji własnych. Jest wiele rzeczy, o których nie mogę wspomnieć na tym etapie, ale jak skończę ten projekt wtedy wszystko wygadam i będę mogła umrzeć spokojnie :). Tymczasem poza przyjemnością tworzenia "tego czegoś", musi być czas na narzeczonego (:*), pracę, jedzenie, zmywanie, sprzątanie, pranie ... ufff..  i spanie.... Najchętniej wyłączyłabym siebie z większości z tych funkcji i zajęła się wyłącznie "tym czymś". Mam za dużo na głowie jak każdy w dzisiejszych czasach, ale jakoś daję radę. Podziwiam wszystkie matki - mówię całkiem serio! Ja jeszcze dzieci nie mam i nie raz się zastanawiam poważnie -  jak wy to robicie? No jak? 

 

Wracając do Kraftingu, to w 2016 roku wyszły tylko 3 numery magazynu, właśnie ze względu na przekierowanie działań na "to coś". To bardzo mało i dusza moja cierpi. Zwłaszcza, kiedy pytałyście kiedy kolejne wydania. Niektóre z was szukały nawet, gdzie można kupić Krafting, ale jak na razie Magazyn jest tylko w formie cyfrowej. Z całego serca chciałabym więc podziękować wam Krafciarki za to, że mogę gościć w waszych domach na ekranikach, za wasze pytania, za komentarze i wasze wsparcie słowem oraz w śwince skarbonce.  Dziękuję również za to, że mimo tej posuchy Krafciarskiej zeszłorocznej wciąż was przybywa :). 

 

W Listopadzie postanowiłam spóbować You Tuba. Udało się nakręcić kilka filmików i przyznam się szczerze bardzo wciągnęła mnie ta forma. Uwielbiam montować, nagrywać i obrabiać. Nie obyło się od błędów albo wpadek. Jest taki filmik którego nie dokończyłam, bo przez cały czas nagrywania materiału ostrość była ustawiona, na nie to co trzeba. Drugi raz już nie miałam siły, prawdopodobnie za rok spróbuję znowu ;D.  Udało mi się jednak pokazać wam kilka pomysłów, ale na najbliższy czas muszę to odłożyć na bok. I czuję się jak na głodzie ... :)

 

 

 

 

02.03.2017. Środa

Ostatnie półtora tygodnia, mimo największych chęci musiałam oznaczyć - Out of Order. Mój organizm powiedział STOP! Latanie po lekarzach, sypiące się zdrowie ... oto cena realizacji marzeń. Więc musiałam wysiąść z tego pociągu i po prostu wyluzować ... Tak proste a jednocześnie trudne. Bo terminy, bo to, bo tamto, tu jeszcze to trzeba zrobić, tu klikać, tu obfocić ... siedzenie po nocach, brak ruchu, stres, kawa ... prawdziwy koktajl na utratę zdrowia. Noi się zatrzymałam. Odetchnęłam. Przytyłam ... Wyleczyłam się ... i dalej jadę. Kolejny pociąg. Taki kierat podejrzewam niejedna kobieta na co dzień przeżywa. Jedyny ratunek - ktoś bliski kto powie - Dość! Usiądź, odpocznij, idź spać, idź do lekarza - tak teraz! ... to nie jest koniec świata, chociaż tak się właśnie wydaje w pierwszych godzinach, kiedy musisz spauzować, przestawić się na inne tryby. Jestem jedną z tych osób, które non stop mają coś do zrobienia. Nigdy się nie nudzę - nigdy! Takie przymusowe spowolnienie jest jak kara, bo to ja wybieram kiedy mogę odpocząć. Ale to jest stan, który przechodzi po kilku godzinach. Zjedz obiad normalnie, powoli, wyjdź na spacer, poczytaj książkę przed snem, obejrzyj serial z narzeczonym, pośmiejcie się z głupot w internecie. Ciesz się tym co masz, a nie tym czego nie masz. Ale ja chcę te marzenia spełniać, to silniejsze ode mnie ... i jak to wszystko ogarnąć, pogodzić...? Dzisiaj zorientowałam się, że 7 lat temu kupiłam domenę Krafting. Siedem! Ale jak? Kiedy? Aż tyle już minęło? Wtedy jeszcze byłam etatową graficzką i moim głównym celem w życiu było być dobrym grafikiem. Dzisiaj patrząc wstecz, stwierdzam, że nie zmarnowałam tego czasu. Ku pamięci poniżej pierwszy wygląd strony z 2010 roku oraz okładka magazynu z 2011 roku ;D To logo to cieszę się, że Comic Sansem nie jest ;D

 

 

 

 

20.02.2017. Poniedziałek

Czas leci jak szalony, jeszcze wczoraj był styczeń, a ja dalej cisnę ... Powstała już okładka i wygląda pięknie. Powstają kolejne strony, już w ostatecznej postaci. Wszystko nabiera kształtu, ale do finału jeszcze trochę. Nie mogę się już doczekać, kiedy uda mi się skończyć. Tymczasem przeglądając zdjęcia trafiłam na swoje foty z Anglii. Brakuje mi tradycyjnej 3 dniówki za granicę. Zawsze wtedy odwiedzam jakieś ciekawe miejsca, które inspirują mnie do dalszej pracy. Być może na wiosnę uda się gdzieś wyskoczyć po książki lub na ładne widoczki tanimi liniami. Tymczasem fotka z Dodo z Muzeum Historii Naturalnej w Londynie przypomniała mi o mojej miłości do ptaków i pomysłach, które leżą w szufladce ... Jak skończę to kilkunasto godzinne siedzenie przed komputerem dzień w dzień, to zdecydowanie muszę się wziąć za siebie ...

 

 

 

09.02.2017. Czwartek

 Dostałam nieco więcej czasu, co wyjdzie mi na dobre bo już nie wiem jak sie nazywam :F . Projekty wyglądają cudnie, najwięcej czasu schodzi na składanie wszytskiego w jedną całość. Ale widać już koniec. Będzie wspaniale!

 

05.02.2017. Niedziela

 Bilans ostatnich dni jest taki, że wszystko jest rozgrzebane.  W zeszły weekend padł mi komputer po aktualizacji do Windows 1o i był formacik, potem nadwyrężyłam nadgarstek prawej ręki od szydełkowania. Ale jadę dalej z koksem ;D. Mamy krzesło, mamy lampy, mamy korekty, mamy pierwsze strony, które wyglądają obłędnie ;DDD. Focę, poprawiam, składam, krafcę, focę.... i tak w kółko. Ale efekt będzie boski, cudny, wspaniały.  Jak przeżyję ten miesiąc i to złożę wszystko w jedną całość to będę mogła umrzeć spokojnie ;) 

 

 

 26.01.2017. Środa

 Spływają ostatnie materiały, dochodzą korekty ... juz się przestawiłam z trybu dziennego na nocny. Czekam na objemki i żarówki do fotgrafii studyjnej. Największym problemem jest dla mnie krótki dzień. Za mało światła a jeszcze sporo do zrobienia. Stąd pomysł, żeby lampami doswietlić się wieczorową porą :). Przyszała maszyna JANOME, jest świetna! Idealna dla początkujących!

 

 

 24.01.2017. Wtorek

  Dzieje się sporo, dochodzą ostatnie materiały, roboty jest po pachy. Kawa, kawa, kawa ... Ale jestem szczęśliwa!!!

 

 

 

 17.01.2017. Wtorek

 Tak późno, że aż wcześnie (8:48) przesiedziałam ... dzień dobry wtorku i dobranoc.

16.01.2017. Poniedziałek

 Zaczyna sie ostra orka z przygotowaniami, żeby zdążyć na termin wiosenny. Trzymajcie kciuki. witajcie nieprzespane noce i hektolitry kawy!

14.01.2017. Sobota 

 Jest po 4:00 nad ranem a ja siedzę i pracuję nad tekstem. I'm sooo exited :D .Jutro czyli jeszcze dzisiaj będę jak Zombie, ale w nocy zawsze lepiej mi się pracuje. Byle do przodu :)

 

 

13.01.2017. Piątek

Projekt posuwa się do powoli, ale do przodu :).  Tymczasem dokończyłam moją czapkę górską z owcy barwnej górskiej. Kończyłam na szybko i jest jak jest - bo nitki nie miały równej grubości, ale i tak jestem zadowolna. To z naszej podhalańskiej wełny i cudnie grzeje :) Zrobiłam sobie projekt z górami, ale i tak podczas tworzenia pozmieniałam co nieco, np. dałam wyższy ściągacz. Wrzucam tutaj projekt, może komuś się przyda. Inspirację czerpałam z ostatniej wycieczki w Pienieny i tego jak pięknie było widać Tatry w oddali. Pompon to Giewont :F ... ośnieżony. Kolory naturalne naszej owcy barwnej górskiej. Musiałam to dokończyć, bo mnie koliło jak leżało niedokończone. W końcu mam czapę z polskiej wełny ;D. Dzisiaj dalej poprawki do projektu czyli pisanie, researche, korekty i tak w kółko ... ale to bardzo bardzo przyjemna praca :) .

 

krafting

 

Czapka na druty Nr 3,5 mm na żyłce, nadbrać 104 oczka, pierwsze rzędy ściągacz, reszta ściegiem dżersejowym :)

 

 krafting

 

 12.01.2017. Czwartek

Wczoraj był jeden z tych dni, w którym za cholerę nie dało się skupić na projekcie, który posunął się do przodu może o milimetr. 

Praca, zakupy, poczta, pranie, obiad ... i inne bajki. Aleeee przyszła jeszcze paczka ze Szwecji z prezentem świątecznym. Yupiii!!! Kiedy pod choinkę przychodzą do mnie polscy królowie, to po Świętach mogę bez wyrzutów sumienia zmieniać ich w postać w książki z najdalszych zakątków świata - oczywiście w  tematyce Kraftów :).  Znalazłam dwa tytuły ze Szwedzkiej księgarni bokus.com. Ta księgarnia to istna kopalnia, więc za rok pewnie znowu coś sobie znajdę na prezent :) Zamówiłam i ku mojemu zdziwieniu dotarły w kilka dni do Gdańska! Te książki to cudowny zbiór inspiracji wzorów i motywów skandynawskich na druty :D. Ale zanim cokolwiek udziergam z tego, to poleży, bo są inne priorytety ... Tak bardzo nie "hygge" ... aaa propos duńskiej sztuki szczęścia, która jest szalenie modna. Zajrzyjcie koniecznie na Bornholm, taką małą duńską wysepkę 4 godziny promem od Kołobrzegu. Można się w niej zakochać. Tam czas jakby sę zatrzymał - małe malownicze domki, cudowne widoki, skały wbijające się w morze, kolor Bałtyku turkusowy, mnóstwo morskich ptaków, których w Polsce nie zobaczycie, brak banerów reklamowych na ulicach. Wszystko niezwykle malownicze, zadbane i piękne. Z ciekawostek Duńskich zaskoczyło mnie ich spojrzenie na Polaków. Czy wiecie że istnieje w ich słowniku wyrażenie - "Małżeństwo po Polsku?". A wiecie jakie to małżeństwo? Bez ślubu na tzw. kocią łapę ;D. No cóż jak do tej pory wpisuję się w ten stereotyp świetnie! ;).  Z innych ciekawostek, które mi zapadły w pamięć to między innymi fakt, że większość domów na wyspie ma maszt na flagę. Podobno, kiedy ktoś ma urodziny w domu, to flaga duńska wędruje na maszt przed domem i każdy gość może wpaść bez zapowiedzi i złożyć życzenia solenizantowi. Czyż to nie jest wspaniałe? Jeszcze jedną ciekawostką jest zwyczaj związany z 30 urodzinami. Kiedy ktoś kończy 30 lat i nie jest w małżeństwie - wystawia się przed jego domem ... beczkę!!!!! Wtedy cała okolica wie, że jakby co to tam można zawitać z kwiatami lub koszyczkiem pączków i wyrwać sobie przyszlą żonę lub męża. Może przy moich drzwiach na klatce schodowej też powinna stać beczka ale sąsiedzi pewnie wtedy by myśleli, że jakaś libacja alkoholowa czy coś :D Jak sami widzicie duńczycy to niezwykle ciekawi ludzie. Wracając do projektu, to dzisiaj mam nadzieję, projekt pójdzie mocniej do przodu i skończę poprawiać kolejną jego część. Jak zwykle ... okaże się ...

 

 

 11.01.2017. Środa

Udało mi się wczoraj zredagować i wysłać część pracy do korekty. Dzisiaj będzie tego dalszy ciąg. Pisanie wprowadzeń nie należy do najprostszych. Trzeba przełożyć to na pewnego rodzaju historię, w której nie da się nie odsłonić części siebie ...

Przesiadywanie po nocach oczywiście słabo służy i znowu obudziłam się zmęczona. Na śniadanie zjem płatki owsiane z mlekiem i bananem to mi energia wróci. Tymczasem wczoraj przyszły mega wypasione włóczki. Cały gang tzw. szalenie sexownej włóczki ;D. Coś w tym jest, bo jako włóczko-uzależniona krafciarka widzę tę gładkość i miękkość podobną do merynosa... so sexi ;D. Po obadaniu nitki stwerdzam, że wygląda po prostu jak delikatnie poskręcana czesanka. Zastanawiam się więc, czy na naszym polskim rynku znalazłyby się tańsze odpowiedniki. W końcu mamy sporo polskich merynosów. Do tej pory znalazłam taką grubą włóczkę 100 % wełny tylko z jednej firmy a przyznam, że cenowo powala. Gdzież jesteście polscy producenci włóczek? Czy ktoś może z was widział przypadkiem?

 krafting

 

10.01.2017. Wtorek

Dzisiaj też nie będzie zdjęć. Zamierzam pocisnąć z ostatecznym redagowaniem treści. To niewiarygodne, jak czyta się coś własnego, napisanego kilka miesięcy wcześniej i stwierdzasz ... o jesuuuu , no nie - trzeba to napisać inaczej. Emocje mają ogromny wpływ na przekaz treści, teraz patrzę trochę trzeźwiej na to, dlatego pracy jest więcej niż myślałam ... 

 

09.01.2017. Poniedziałek 

Dobrze rozpoczęty dzień. W końcu złożyłam mój stół do Kraftów  (Krafting Table). Ekipa fotografująca również jest już w gotowości :) Kancio, Statyw, Obiektywy i oczywiście niezawodny pomocnik - blenda.  Aparat się ładuje i do roboty!  Taaa ... zdjęć nie zdążyłam zrobić żadnych, ale za to ukończyłam redagowanie jednej części. Siedziałam nad tym prawie do czwartej rano.  Teraz jest poranek i jestem jak na kacu. No cóż, ważne, że do przodu ... 

 

08.01.2017. Niedziela

Od wczoraj robię wielkie porządki tego co będzie mi potrzebne do projektu a co nie. Niesamowite, ile mam tych wszystkich skrawków, niepokończoncyh projektów itp. Dodatkowo zamawiam jeszcze ostatnie potrzebne materiały ... a jedyna wolna szafka w domu to zamrażarka ...  Wszystko będzie trzeba obfocić, obrobić ... itd. Dzisiaj jeszcze muszę dopiąć treści do korekty. Muszę sobie rozpisać wszystko w Trello. Jeśli nie znacie Trello - to bardzo fajne darmowe oprogramowanie do zarządzania projektami. Łatwo można sobie usystematyzować zadania itp. Nie daję za wygraną i dziergam jeszcze czapkę z owcy barwnej górskiej chociaż nie powinnam, bo nie powinnam  .... bo nie mam w Trello przydzielonego na to czasu .... Jutro ustawię z powrotem mój Krafting Table do zdjęć. Od Świąt rozmontowany. Dobra wiadomość jest taka, że w końcu dorobiłam się modułu komentarzy na stronie. Za co ogromnie dziękuję strasznie zapracowanemu, najlepszemu programiście świata.

 

krafting